niedziela, 6 marca 2016

Recenzja książki - "Rok Szczura: Widząca"

Witojcie ludu internetu!

No, i od czego by tu zacząć, hm... pomyślmy... Ha! Już wiem.
Opowiem Wam pewną historię. O horsefanie, jeżu i pewnym szczurze.
A więc tak:
W pewne niedzielne popołudnie udał się horsefan do kwiaciarni w centrum handlowym, albowiem ta niedziela, tj. ostatni dzień stycznia, była dniem urodzin rodzicielki horsefana. Po krótkim czasie do rąk blogerki trafił piękny bukiet czerwonych róż owinięty papierem w kolorze liliowym.
I już się horsefan cieszył, że wraca do domu, że obowiązek spełniony, że rodzicielka się na pewno ucieszy...
Ale coś przerwało mu tę chwilę radości. Albowiem obok kwiaciarni stał sklep. Zoologiczny.
Od razu horsefan wparował do środka i począł się rozczulać nad puchatymi króliczątkami, które akurat miały porę karmienia. Po chwili jednak jego wzrok przeniósł się na jeże, które karmił brodaty pracownik sklepu. Pokazał mu samiczkę jeża, która zwijała się i prychała na wszystkie strony, jakby kichała.
Lecz nie na jeżu się skończyło. Największą uwagę horsefana przykuły... szczury. Jeden taki brązowy, drugi biały z czerwonymi oczkami. Podobnie zresztą na szczurzą parkę spojrzała para dzieciaków, która przypałętała się do sklepu. Ten wyższy od razu wydał okrzyk obrzydzenia, a horsefan na to:
- Ale przecież one są takie słodkie... - w sumie nie wiedział, co go zachwyciło w szczurkach, ale coś to było z pewnością.
- No, wie pani - odezwał się brodacz, odkładając samiczkę jeża z powrotem do klatki. - Ja to mam dwie takie szczurzyce... strasznie się spasły odkąd je kupiłem... a były takie małe, o takie - pokazuje na te w klatce. - Ale niestety je przekarmiłem...
- A fajnie jest mieć takiego szczura? - zapytał horsefan.
- To chyba od gustu zależy... ale mnie to one pasują.
horsefan uśmiechnął się pod nosem i po jeszcze jakimś czasie spędzonym na oglądaniu zwierzyńca.
A gdy do domu wrócił, wiedział, po jaką lekturę sięgnąć musi.
Był nią Rok Szczura. Widząca autorstwa Olgi Gromyko.

* * * 
No, na początek musiałam się co nieco wyszaleć. Nie było tak źle?
Do rzeczy: właściwie, to część pierwszą Roku Szczura horsefan czytnął sobie dopiero będąc na feriach, konkretnie to na pięknej, teraz (nie)słonecznej Malcie. 


Muszę przyznać, że lubię niemal wszystko, co wyjdzie spod pióra pani Gromyko. Co prawda, byłam z początku zaskoczona, ponieważ cała historia właściwie zalicza się do podgatunku zwanego low fantasy, w którym świat opisany jest niemal kalką naszego, ale jednak zawsze znajdzie się w nim coś niezwykłego... w tym przypadku jest nim dar Widzenia, którego posiadaczką jest Ryska, nasza główna bohaterka. Dziewczyna ze wsi, wychowana w majątku dalekich krewnych, naiwna i głupiutka, no, ale po pannie niewykształconej trudno się spodziewać, żeby wygłaszała mowy na temat filozofii czy ekonomi:P Dodatkowo w pakiecie mamy: Żara - złodziejaszka i przyjaciela Ryski z dzieciństwa - oraz szczura Alka, który właściwie to nie jest szczurem. 
Muszę przyznać, że świat stworzony przez panią Olgę wydał mi się bardzo dopracowany. Przypomina on nieco nasze średniowiecze, choć religia odbiega nieco od chrześcijaństwa, ponieważ tutaj czci się przeświętą boginię Holgę, a o wszelkie niepowodzenia oskarża się jej męża Saszego, który nota bene jest twórcą szczurów. 
Ponadto, w tym świecie nie jeździ się na koniach! Czytelniku, po co ci ta Kasztanka, skoro możesz mieć taką śliczną krówkę Miłkę?! Ona to nawet jest bardziej wielofunkcyjna od tego konia - bo może z niej być również mleko! 
Kolejnym zdecydowanym plusem są już wspominane postaci, a także dialogi jakie między sobą ów postaci prowadzą. Nie są wymuszone, każdy z tej trójki ma inny charakter. Cóż, po masie sztucznych romansideł człowiek nabiera ochoty na przeczytanie czegoś, w czym ktoś się naturalnie zachowuje...

Hm, podsumowując - mamy tutaj dużo plusów. 

A czy są tutaj, mili państwo, jakieś minusy? Zapewne się jakieś znajdą, ale zanim ktokolwiek z Was zabierze się do lektury, muszę Was ostrzec - Olga Gromyko ma swój niepowtarzalny styl. Niektórym może on się wydawać dziwny, innym nudny, ale taki on już jest. Nie spodziewajcie się tu wielkich dylematów moralnych ani zapierających dech w piersiach przygód, od których zjecie połowę swoich paznokci. Ta książka to komedia, więc raczej spodziewajcie się dużej dawki humoru i nie nastawiajcie się na nic więcej:) 

* * * 

Autor: Olga Gromyko
Język oryginału: rosyjski
Rok wydania (Polska): 2014
Gatunek: low fantasy
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Cykl: Rok Szczura
Tom: 1

* * * 

Okej, mam nadzieję, że nie zanudziliście się na śmierć czytając moje wypociny. Tak czy owak, mam nadzieję, że było całkiem okej, ja się z Wami żegnam i wracam do normalnego świata:) 

A na pożegnanie macie takie oto cudo z WeHeartIt

Pozdrawiam:)))

horsefan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szóstka Wron.