wtorek, 21 lutego 2017

Najdziwniejsze urodziny świata

Dzień dobry, cześć i czołem!

Niedawno rozpoczęłam kolejny rok swojego życia... tak więc: niech rozbrzmią fanfary! Jeeej!
(Tak bardziej nieogarniętych, to było to dnia 9 lutego)

Wiecie, mam takie szczęście w nieszczęściu (lub... nieszczęście w szczęściu), że w dniu moich narodzin mamy rocznice wielu przeróżnych wydarzeń, ważnych zarówno w historii świata, jak i historii Polski, oraz obchodzimy dość nietypowe święta.
Postanowiłam więc spisać te wszystkie nietypowe uroczystości/rocznice/etc., ect. i wymienić je Wam w formie listy, którą zamieszczam poniżej.

Jedźmy z tym koksem!


1. Nietypowe święto, które obchodzi się w moje urodziny

Dzień Pizzy! Co prawda, nie jestem jakimś wielkim fanem tego dania, ale to już lepsze, niż urodzić się w, dajmy na to, Dzień Czerniny. Choć właściwie, to równie dobrze 9 lutego mógłby być Dniem Sushi... albo Tortilli... albo... właściwie, każdego dania, które lubię.



2. Znane osoby, która obchodzi urodziny tego samego dnia, co ja

*rytmiczne uderzenia bębnów*/*w powietrzu narasta napięcie*/ciekawe, co tym razem horsefan...?
Ekhem, tak więc, znaną osobą, wytypowaną specjalnie do tego podpunktu jest...
...Tom Hiddleston!

That smile... (Źródło: WeHearthIt)
Okej, tylko nie myślcie sobie, że jestem jakąś wielką fanką tego aktora - po prostu bardzo go lubiłam w filmie Thor oraz Thor: Mroczny Świat. I tyle. Nic więcej. Okej? No, nie patrzcie się już tak na mnie.
Lepiej przejdę do kolejnego osobnika...
...a jest nim: hetman Stanisław Koniecpolski!

Źródło: Wikipedia
Jeeej! Mam urodziny tego samego dnia co nasz zwycięzca spod Kłuszyna! Po prostu genialnie!  
Zawsze wiedziałam, że powinnam zostać w przyszłości hetmanką...

W ramach ciekawostki zamieszczam na dole filmik min. na temat tego, jak rzekomo miał umrzeć hetman (mój nauczyciel od historii się z tym częściowo zgadza):

                                          


3. Dziwne imiona, których właściciele obchodzą imieniny właśnie w moje urodziny

Ciocia Wikipedia zapewne z chęcią Wam poda cały ciąg takich imion, jednak ja do tego posta wybrałam dwa najważniejsze, które najczęściej wymienia się w kalendarzach: Apolonię i Cyryla.
Dlaczego? Nie do końca dlatego, że są dość dziwne i że dziś prawie w ogóle ich się nie nadaje. Raczej z pobudek bardziej osobistych.
1) Moja dobra koleżanka, właściwie przyjaciółka, z którą znam się od pierwszych dni podstawówki, ma na imię Pola (w dokumentach ma tylko zdrobniałą wersję imienia Apolonia, ale cóż - whatever)
2) Moja mama kiedyś usiłowała mnie zeswatać z synem swoich znajomych... który miał na imię właśnie Cyryl. No, dobra, nie próbowała mnie z nim od razu zeswatać, ale z jej ust padł taki oto właśnie tekst:
Zofia, ale ja to mogłabym mieć takiego zięcia jak ten Cyryl. 
Cóż, moja mama dzielnie podejmuje walkę o to, bym nie skończyła w ten sposób... Cóż, mamusiu - obawiam się, że Twoja walka jest z góry skazana na niepowodzenie.

4. Osoby, które zmarły w dniu moich urodzin

Okej, teraz zrobi się trochę mniej wesoło.  Jeśli wierzyć cioci Wikipedii (znowu) to muszę przyznać, że mam naprawdę ciekawą datę urodzenia.
Uważa się, że w 9 lutego 1138 roku zmarł Kija Bugurzummid, jeden z przywódców muzułmańskiej sekty Nizarytów, zwanych również... Asasynami.

                                        

Drugą osobą wytypowaną przeze mnie, która miała takie szczęście (lub nieszczęście) umrzeć w dniu moich przyszłych narodzin był... Yoritomo Minamoto, siódmy szogun w historii Japonii.


Na koniec mam dla Was kogoś specjalnego. Światowy geniusz literatury. Niestety dla naszej narodowości, nienawidził Polaków z całego serca. Powiedział kiedyś, że jeśli miałby w sobie choć kroplę polskiej krwi, to kazałby ją sobie upuścić...
Domyślacie się, o kogo chodzi?... Tak więc, ekhem, tym ostatnim na tej liście osobnikiem jest Fiodor Dostojewski. Pewnie jego dzieł nie muszę Wam wymieniać, bo te najważniejsze z pewnością znacie ze szkoły. A jak nie, to przecież wujek Google zawsze prawdę Ci powie...
Lepiej przejdźmy do następnego podpunktu.

5. Wydarzenia historyczne, których rocznice mają miejsce w moje urodziny

Nie no, teraz to naprawdę będzie smutno!
Wiecie, ja mam jakiś talent, zawsze umiem zmienić temat na mniej przyjemny niż obecny w danej rozmowie. Dajmy na to, przy stole zaczynam sobie coś przypominać z mojej wiedzy na temat średniowiecznych tortur. Albo higieny (lub jej braku) w tejże epoce. Albo trucizn stosowanych przez Mongołów. Albo...
Właśnie. Albo.
Ważny komunikat do wszystkich: 
9 lutego 1943 roku na wieś Parośla I na Wołyniu napadł oddział UPA pod dowództwem Hryhorija Perehijniaka. Wydarzenie to uznaje się na pierwszy mord rzezi wołyńskiej.

Wiedzcie, nie piszę tego, żeby szerzyć nienawiść wobec Ukraińców jako narodowości. Sama mam w swojej  rodzinie paru Ukraińców i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że są OK. (A poza tym, chyba pierwszy i do tej pory jedyny facet, który mnie podrywał tak bardziej na serio, był Ukraińcem. O spotkaniu z nim możecie przeczytać tutaj.)
Piszę to dlatego, że chciałabym Was poprosić, żebyście pamiętali o ofiarach tamtych zdarzeń. Kiedy bodajże w listopadzie poszłam z mamą na film "Wołyń", na początku pojawiła się informacja, że największa zbrodnia dokonała się nie w tamtych latach, ale wtedy, kiedy zapomnieliśmy o tych wydarzeniach.
Dużo się mówi o tym, że powinno się prowadzić dialog z Ukraińcami, że powinno dojść do pojednania polsko-ukraińskiego. Wystarczy trochę pogrzebać w internetach, żeby się dowiedzieć, że prób takiego pojednania było już kilka. Żadna z nich nie doszła do skutku.
Wiecie, dlaczego?
Sama długo się nad tym zastanawiałam i w końcu doszłam do jednego wniosku. Przecież większość tych pojednań była oficjalna, odbywała się głównie pomiędzy przedstawicielami Kościoła rzymskokatolickiego i Kościoła unickiego lub poprzez polityków. Moim zdaniem przede wszystkim coś powinno się zmienić w samych ludziach. Bo cóż z tego, że prymas Polski i głowa Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie podadzą sobie ręce do zdjęcia, kiedy nadal można w naszych krajach usłyszeć, że Lachy [Polacy] sobie na to zasłużyli albo z Upaińcami [Ukraińcami] trzeba zrobić tak samo
Wiem, że to o czym mówię jest bardzo skomplikowane i z pewnością nie da się tego w pełni przekazać w kilku napisanych przeze mnie akapitach. Mam małą prośbę do wszystkich moich czytelników, a zwłaszcza do tych z Polski i z Ukrainy (bo ze statystyk wiem, że takowi są). Proszę, pamiętajcie o tamtych dniach. Proszę, pamiętajcie o ofiarach tamtych zdarzeń. Tak po prostu, bez agresji czy nienawiści.

Na koniec mam dla Was również pewien cytat na przyszłość:

Łotr albo głupek, w moim mniemaniu, narodowości nie ma, jest po prostu łotrem albo głupkiem.
~ Herkus Kunčius, Rozmowa Litwina z Polakiem
 

Pozdrawiam

horsefan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szóstka Wron.