Niedawno rozpoczęłam kolejny rok swojego życia... tak więc: niech rozbrzmią fanfary! Jeeej!
(Tak bardziej nieogarniętych, to było to dnia 9 lutego)
Wiecie, mam takie szczęście w nieszczęściu (lub... nieszczęście w szczęściu), że w dniu moich narodzin mamy rocznice wielu przeróżnych wydarzeń, ważnych zarówno w historii świata, jak i historii Polski, oraz obchodzimy dość nietypowe święta.
Postanowiłam więc spisać te wszystkie nietypowe uroczystości/rocznice/etc., ect. i wymienić je Wam w formie listy, którą zamieszczam poniżej.
Jedźmy z tym koksem!
1. Nietypowe święto, które obchodzi się w moje urodziny
2. Znane osoby, która obchodzi urodziny tego samego dnia, co ja
*rytmiczne uderzenia bębnów*/*w powietrzu narasta napięcie*/ciekawe, co tym razem horsefan...?
Ekhem, tak więc, znaną osobą, wytypowaną specjalnie do tego podpunktu jest...
...Tom Hiddleston!
![]() |
That smile... (Źródło: WeHearthIt) |
Okej, tylko nie myślcie sobie, że jestem jakąś wielką fanką tego aktora - po prostu bardzo go lubiłam w filmie Thor oraz Thor: Mroczny Świat. I tyle. Nic więcej. Okej? No, nie patrzcie się już tak na mnie.
Lepiej przejdę do kolejnego osobnika...
...a jest nim: hetman Stanisław Koniecpolski!
Jeeej! Mam urodziny tego samego dnia co nasz zwycięzca spod Kłuszyna! Po prostu genialnie!
Zawsze wiedziałam, że powinnam zostać w przyszłości hetmanką...
W ramach ciekawostki zamieszczam na dole filmik min. na temat tego, jak rzekomo miał umrzeć hetman (mój nauczyciel od historii się z tym częściowo zgadza):
Ciocia Wikipedia zapewne z chęcią Wam poda cały ciąg takich imion, jednak ja do tego posta wybrałam dwa najważniejsze, które najczęściej wymienia się w kalendarzach: Apolonię i Cyryla.
Dlaczego? Nie do końca dlatego, że są dość dziwne i że dziś prawie w ogóle ich się nie nadaje. Raczej z pobudek bardziej osobistych.
1) Moja dobra koleżanka, właściwie przyjaciółka, z którą znam się od pierwszych dni podstawówki, ma na imię Pola (w dokumentach ma tylko zdrobniałą wersję imienia Apolonia, ale cóż - whatever)
2) Moja mama kiedyś usiłowała mnie zeswatać z synem swoich znajomych... który miał na imię właśnie Cyryl. No, dobra, nie próbowała mnie z nim od razu zeswatać, ale z jej ust padł taki oto właśnie tekst:
Wiedzcie, nie piszę tego, żeby szerzyć nienawiść wobec Ukraińców jako narodowości. Sama mam w swojej rodzinie paru Ukraińców i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że są OK. (A poza tym, chyba pierwszy i do tej pory jedyny facet, który mnie podrywał tak bardziej na serio, był Ukraińcem. O spotkaniu z nim możecie przeczytać tutaj.)
Piszę to dlatego, że chciałabym Was poprosić, żebyście pamiętali o ofiarach tamtych zdarzeń. Kiedy bodajże w listopadzie poszłam z mamą na film "Wołyń", na początku pojawiła się informacja, że największa zbrodnia dokonała się nie w tamtych latach, ale wtedy, kiedy zapomnieliśmy o tych wydarzeniach.
Dużo się mówi o tym, że powinno się prowadzić dialog z Ukraińcami, że powinno dojść do pojednania polsko-ukraińskiego. Wystarczy trochę pogrzebać w internetach, żeby się dowiedzieć, że prób takiego pojednania było już kilka. Żadna z nich nie doszła do skutku.
Wiecie, dlaczego?
Sama długo się nad tym zastanawiałam i w końcu doszłam do jednego wniosku. Przecież większość tych pojednań była oficjalna, odbywała się głównie pomiędzy przedstawicielami Kościoła rzymskokatolickiego i Kościoła unickiego lub poprzez polityków. Moim zdaniem przede wszystkim coś powinno się zmienić w samych ludziach. Bo cóż z tego, że prymas Polski i głowa Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie podadzą sobie ręce do zdjęcia, kiedy nadal można w naszych krajach usłyszeć, że Lachy [Polacy] sobie na to zasłużyli albo z Upaińcami [Ukraińcami] trzeba zrobić tak samo.
Wiem, że to o czym mówię jest bardzo skomplikowane i z pewnością nie da się tego w pełni przekazać w kilku napisanych przeze mnie akapitach. Mam małą prośbę do wszystkich moich czytelników, a zwłaszcza do tych z Polski i z Ukrainy (bo ze statystyk wiem, że takowi są). Proszę, pamiętajcie o tamtych dniach. Proszę, pamiętajcie o ofiarach tamtych zdarzeń. Tak po prostu, bez agresji czy nienawiści.
Na koniec mam dla Was również pewien cytat na przyszłość:
...a jest nim: hetman Stanisław Koniecpolski!
Źródło: Wikipedia |
W ramach ciekawostki zamieszczam na dole filmik min. na temat tego, jak rzekomo miał umrzeć hetman (mój nauczyciel od historii się z tym częściowo zgadza):
3. Dziwne imiona, których właściciele obchodzą imieniny właśnie w moje urodziny
Ciocia Wikipedia zapewne z chęcią Wam poda cały ciąg takich imion, jednak ja do tego posta wybrałam dwa najważniejsze, które najczęściej wymienia się w kalendarzach: Apolonię i Cyryla.
Dlaczego? Nie do końca dlatego, że są dość dziwne i że dziś prawie w ogóle ich się nie nadaje. Raczej z pobudek bardziej osobistych.
1) Moja dobra koleżanka, właściwie przyjaciółka, z którą znam się od pierwszych dni podstawówki, ma na imię Pola (w dokumentach ma tylko zdrobniałą wersję imienia Apolonia, ale cóż - whatever)
2) Moja mama kiedyś usiłowała mnie zeswatać z synem swoich znajomych... który miał na imię właśnie Cyryl. No, dobra, nie próbowała mnie z nim od razu zeswatać, ale z jej ust padł taki oto właśnie tekst:
Zofia, ale ja to mogłabym mieć takiego zięcia jak ten Cyryl.
Cóż, moja mama dzielnie podejmuje walkę o to, bym nie skończyła w ten sposób... Cóż, mamusiu - obawiam się, że Twoja walka jest z góry skazana na niepowodzenie.
Okej, teraz zrobi się trochę mniej wesoło. Jeśli wierzyć cioci Wikipedii (znowu) to muszę przyznać, że mam naprawdę ciekawą datę urodzenia.
Uważa się, że w 9 lutego 1138 roku zmarł Kija Bugurzummid, jeden z przywódców muzułmańskiej sekty Nizarytów, zwanych również... Asasynami.
Drugą osobą wytypowaną przeze mnie, która miała takie szczęście (lub nieszczęście) umrzeć w dniu moich przyszłych narodzin był... Yoritomo Minamoto, siódmy szogun w historii Japonii.
Na koniec mam dla Was kogoś specjalnego. Światowy geniusz literatury. Niestety dla naszej narodowości, nienawidził Polaków z całego serca. Powiedział kiedyś, że jeśli miałby w sobie choć kroplę polskiej krwi, to kazałby ją sobie upuścić...
Domyślacie się, o kogo chodzi?... Tak więc, ekhem, tym ostatnim na tej liście osobnikiem jest Fiodor Dostojewski. Pewnie jego dzieł nie muszę Wam wymieniać, bo te najważniejsze z pewnością znacie ze szkoły. A jak nie, to przecież wujek Google zawsze prawdę Ci powie...
Lepiej przejdźmy do następnego podpunktu.
4. Osoby, które zmarły w dniu moich urodzin
Uważa się, że w 9 lutego 1138 roku zmarł Kija Bugurzummid, jeden z przywódców muzułmańskiej sekty Nizarytów, zwanych również... Asasynami.
Drugą osobą wytypowaną przeze mnie, która miała takie szczęście (lub nieszczęście) umrzeć w dniu moich przyszłych narodzin był... Yoritomo Minamoto, siódmy szogun w historii Japonii.
Na koniec mam dla Was kogoś specjalnego. Światowy geniusz literatury. Niestety dla naszej narodowości, nienawidził Polaków z całego serca. Powiedział kiedyś, że jeśli miałby w sobie choć kroplę polskiej krwi, to kazałby ją sobie upuścić...
Domyślacie się, o kogo chodzi?... Tak więc, ekhem, tym ostatnim na tej liście osobnikiem jest Fiodor Dostojewski. Pewnie jego dzieł nie muszę Wam wymieniać, bo te najważniejsze z pewnością znacie ze szkoły. A jak nie, to przecież wujek Google zawsze prawdę Ci powie...
Lepiej przejdźmy do następnego podpunktu.
5. Wydarzenia historyczne, których rocznice mają miejsce w moje urodziny
Nie no, teraz to naprawdę będzie smutno!
Wiecie, ja mam jakiś talent, zawsze umiem zmienić temat na mniej przyjemny niż obecny w danej rozmowie. Dajmy na to, przy stole zaczynam sobie coś przypominać z mojej wiedzy na temat średniowiecznych tortur. Albo higieny (lub jej braku) w tejże epoce. Albo trucizn stosowanych przez Mongołów. Albo...
Właśnie. Albo.
Wiecie, ja mam jakiś talent, zawsze umiem zmienić temat na mniej przyjemny niż obecny w danej rozmowie. Dajmy na to, przy stole zaczynam sobie coś przypominać z mojej wiedzy na temat średniowiecznych tortur. Albo higieny (lub jej braku) w tejże epoce. Albo trucizn stosowanych przez Mongołów. Albo...
Właśnie. Albo.
Ważny komunikat do wszystkich:
9 lutego 1943 roku na wieś Parośla I na Wołyniu napadł oddział UPA pod dowództwem Hryhorija Perehijniaka. Wydarzenie to uznaje się na pierwszy mord rzezi wołyńskiej.
Wiedzcie, nie piszę tego, żeby szerzyć nienawiść wobec Ukraińców jako narodowości. Sama mam w swojej rodzinie paru Ukraińców i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że są OK. (A poza tym, chyba pierwszy i do tej pory jedyny facet, który mnie podrywał tak bardziej na serio, był Ukraińcem. O spotkaniu z nim możecie przeczytać tutaj.)
Piszę to dlatego, że chciałabym Was poprosić, żebyście pamiętali o ofiarach tamtych zdarzeń. Kiedy bodajże w listopadzie poszłam z mamą na film "Wołyń", na początku pojawiła się informacja, że największa zbrodnia dokonała się nie w tamtych latach, ale wtedy, kiedy zapomnieliśmy o tych wydarzeniach.
Dużo się mówi o tym, że powinno się prowadzić dialog z Ukraińcami, że powinno dojść do pojednania polsko-ukraińskiego. Wystarczy trochę pogrzebać w internetach, żeby się dowiedzieć, że prób takiego pojednania było już kilka. Żadna z nich nie doszła do skutku.
Wiecie, dlaczego?
Sama długo się nad tym zastanawiałam i w końcu doszłam do jednego wniosku. Przecież większość tych pojednań była oficjalna, odbywała się głównie pomiędzy przedstawicielami Kościoła rzymskokatolickiego i Kościoła unickiego lub poprzez polityków. Moim zdaniem przede wszystkim coś powinno się zmienić w samych ludziach. Bo cóż z tego, że prymas Polski i głowa Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie podadzą sobie ręce do zdjęcia, kiedy nadal można w naszych krajach usłyszeć, że Lachy [Polacy] sobie na to zasłużyli albo z Upaińcami [Ukraińcami] trzeba zrobić tak samo.
Wiem, że to o czym mówię jest bardzo skomplikowane i z pewnością nie da się tego w pełni przekazać w kilku napisanych przeze mnie akapitach. Mam małą prośbę do wszystkich moich czytelników, a zwłaszcza do tych z Polski i z Ukrainy (bo ze statystyk wiem, że takowi są). Proszę, pamiętajcie o tamtych dniach. Proszę, pamiętajcie o ofiarach tamtych zdarzeń. Tak po prostu, bez agresji czy nienawiści.
Na koniec mam dla Was również pewien cytat na przyszłość:
Łotr albo głupek, w moim mniemaniu, narodowości nie ma, jest po prostu łotrem albo głupkiem.
~ Herkus Kunčius, Rozmowa Litwina z Polakiem
Pozdrawiam
horsefan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz