środa, 24 lutego 2016

Recenzja książki - "Gildia Magów"

Witajcie!

Wczoraj wróciłam z ferii (ghy, niestety w pomorskim w tym roku są tak późno), mam ciężkie powieki i ogólnie teraz najchętniej bym spała jak suseł, najlepiej do dwunastej.
Ale jednak wstałam, by napisać ten post.
Pewnie po tytule większość z Was wie, o czym dziś będzie.
Chwila moment! Czy ty przypadkiem nie czytałaś Ery Pięciorga zanim wzięłaś się za Trylogię Czarnego Maga...? Toż to skandal! 
Ekhem, tak, wiem, że to trochę głupio wychodzi, i że fani pani Canavan (być może) chcą mnie teraz rozerwać na strzępy itp. itd., ale proszę o uwagę:
  1. Era Pięciorga pojawiła się na półce horsefana wcześniej, niż debiutancka Gildia Magów, a horsefan nie lubi, kiedy książki leżą i nic - tylko zbierają kurz, 
  2. horsefan miał wtedy zbyt małą wiedzę na temat twórczości pani Canavan (cóż, nie chciało mu się akurat na ten temat porozmawiać z zacnym wujaszkiem Google'm) i brał to, co było. No, a poza tym zachęcił ją do tego Kajax Szyderca.
No, dobra, dobra, koniec tłumaczenia się i mówienia o sobie w trzeciej osobie (aż się zrymowało:)).

Czas na recenzję! *tam tam tam taaam*

Hm, w sumie, to rzadko sięgam po książki, w których magowie odgrywają główną rolę*, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Zastałam zupełnie nowy świat, który wciągnął mnie na dobre parę godzin.

Co roku magowie z Imardinu gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona jak im się wydaje. Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska w tarczę kamieniem - wkładając w cios całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich świadków kamień przenika przez barierę i ogłusza jednego z magów. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto.
[opis z tyłu okładki]

Swój świat - Kyralię - autorka zbudowała z dużą dokładnością, począwszy od geograficznego usytuowania jej w świecie, a skończywszy na takich szczegółach, jak język, kultura, wygląd mieszkańców i podział społeczeństwa na bogatych i skrajną biedotę. Bardzo mi się to podobało, ponieważ lubię, gdy autor przykłada się nawet do takich z pozoru nic nie znaczących szczególików. 

Warta uwagi jest również nasza protagonistka, w tym przypadku jest nią Sonea - dziewczyna pochodząca ze slumsów, z pozoru taka sama jak jej rówieśnicy, jednak posiadająca pewien niezwykły talent...
Wiem, że ktoś teraz może pomyśleć, że brzmi jak opis każdej heroiny z jakiejś popularnej serii książek. Do tego dorzućmy, że taka bohaterka (nadajmy wszystkim osobnikom tego gatunku wspólne nazwisko Mary Sue) musi być olśniewająco piękna, ale i tak mieć kompleksy plus niemal każdy chłopak w powieści musi być w niej zakochany, ale ona i tak wybierze Tego Jedynego, którego akurat upodobała sobie aŁtoreczka... 
...ale gdyby tak się przyjrzeć Sonei, to wydaje się ona być bardziej ludzka. Już pomijam takie fakty, jak to, że jest zwyczajnie w świecie wychudzona, bo się wychowała w slumsach** i że wygląda w sumie przeciętnie, ale chodzi mi także o charakter. Ona ma swoje smutki i żale, wady i zalety, kocha swoją rodzinę, dla której jest gotowa wiele zrobić, jeśli nie wszystko. 

O innych bohaterach też warto wspomnieć, ale wolę nie wdawać się w szczegóły, ponieważ grozi to spoilerami. Powiem tylko, że to są również ciekawe postaci, prawie nie ma podziału na typowych Dobrych i Złych, tylko to autorka pozwala zadecydować czytelnikowi. 

Okej, trochę było o zaletach powieści i teraz czas na znienawidzone przez wszystkich WADY. 
Ale, zaraz, zaraz - czy one w ogóle tutaj są? 
Odpowiem: i tak, i nie. A właściwie, to zależy, jak na to spojrzeć. 
W odmętach internetu natknęłam się na bardzo negatywną ocenę powieści, której autor wymienia niemal same wady. 
Na początek stwierdza, że akcja jest zbyt mozolna i wprost nie mógł się doczekać końca. Nie zgadzam się z tym, ale wiem, że niektóre osoby podobnie myślą o Erze Pięciorga. W tym przypadku po prostu uważam, że każdy to odbiera po swojemu i ma prawo do takiego stwierdzenia. Okej.
Jako drugą wadę autor wymienia przewidywalność. Tutaj mam mieszane uczucia - z jednej strony tak jest, ale w dzisiejszych czasach, kiedy prawie wszystko zostało już napisane, trudno wymyślić coś na sto procent oryginalnego.  
Trzecią wadą - wg autora - jest brak scen drastycznych. I tego nie rozumiem. Czy fantasy, żeby być dobre, naprawdę tego potrzebuje? Czy ktoś tutaj pomyślał o tym, że nie każdy czytelnik może chcieć taką drastyczną książkę przeczytać? Ja, odkąd przeczytałam serię o Geralcie z Rivii, którą, co prawda, uwielbiam, to jednak chciałabym nieco odpocząć od opisów tego, jak to ptaki wyżarły wisielcowi oczy czy jak to obojczyk wystaje zmasakrowanemu trupowi jakiegoś tam rycerza. 

Podsumowując, uważam Gildię Magów za całkiem dobry kawałek fantastyki. Podkreślam, że większość z tego, co napisałam powyżej jest tylko i wyłącznie moim zdaniem na ten temat, a jak chcecie mieć swoje, to przeczytajcie, po prostu.


*Słynnego Harry'ego Pottera horsefan też nie tknął. Ale za jakiś czas uda mu się poprawić!
** [Uwaga! SPOILER!] W książce jest powiedziane między innymi to, że kiedyś jedna dziewczyna - myśląc, że Sonea jest chłopakiem - zakochała się w niej. 

Tytuł oryginału: The Magicians' Guild. The Black Magician Trylogy: Book One
Autor: Trudi Canavan 
Data premiery (Polska): 10 października 2007
Gatunek: fantasy, przygodowe

* * *

Okej, to w sumie wszystko na dziś. Dajcie znać, czy taki sposób pisania recenzji się Wam podoba. 

Pozdrawiam:) 

horsefan

1 komentarz:

  1. Ja również lubię różne szczególiki, dlatego fajnie, że autor je zamieścił. Duży plus za to. Jednak książka o magach to jednak nie moje klimaty. Choć z drugiej strony mogę się mylić. Przeczytałam spojler, ale szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś gorszego. Po prostu nie było to zdradzenie faktu, który miałby popsuć czytanie.

    OdpowiedzUsuń

Szóstka Wron.