czwartek, 18 czerwca 2015

Recenzja książki - "Mechaniczna księżniczka"



Tytuł: Mechaniczna księżniczka
Tytuł oryginału: The Clockwork Princess. The Infernal Devices - Book Three
Autor/ka: Cassandra Clare
Trylogia: Diabelskie Maszyny
Rok wydania (w USA i w Polsce): 2013
Gatunek: fantasy, romans, przygodowe, obyczajowe

Opis świata i fabuły 

Mroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje diabelskie maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray. 
Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować. Bo choć Tessa i Jem są zaręczeni, Will jest zakochany w niej jak zawsze.
[opis z tyłu okładki]

Moja ocena 

Cóż, zacznę może od tego, że postanowiłam się zbytnio nie nastawiać na cokolwiek, co mogło w tej powieści nastąpić. Skończyłam czytać "Wywiad z wampirem" i chciałam napisać jego recenzję. Niestety, książka ta jest tak filozoficzna i głęboka, że... po prostu nie mogłam. Więc spokojnie postanowiłam powrócić do świata Nocnych Łowców.
Książka wydawała mi się od pierwszych stron niezbyt ambitną, ale dość przyjemną lekturą (no, pomijając sceny walki i tym podobne, kiedy czytelnik zazwyczaj boi się o los bohaterów...). Spodobało mi się kilkoro bohaterów, min. bracia Lightwoodowie czy siostra Willa - Cecily Herondale. Ich wątki nie były nużące, a charakter Cecily sprawiał, że chciało się czytać więcej i więcej. 
Tak gdzieś mniej więcej do połowy. 
Dlaczego? Bo właśnie wtedy historia stała się bardzo przewidywalna. Miałam wrażenie, że czytam "Miasto Niebiańskiego Ognia" (Dary Anioła tom 6) , a raczej jego wersję osadzoną w nieco innych realiach historycznych z lekko pozmienianymi bohaterami i fragmentami fabuły. Pojawiły się te same motywy i wątki, min.: 
  • główna bohaterka ma służyć do zniszczenia Nocnych Łowców, 
  • jest ona także wynikiem pewnego nieciekawego eksperymentu genetycznego,
  • oraz to, że czarny charakter pragnie ją zmusić do ożenku.
Można by jeszcze trochę wymieniać, ale wśród moich Postanowień Bez Okazji znajduje się również fragment mówiący o tym, bym tak nie faszerowała Was spoilerami w moich recenzjach...
Ogółem, pocieszył mnie fakt, że chociaż raz dobra w życiu zaznała moja imienniczka, Sophie. (To też było do przewidzenia, ale... nie tak wkurzające, jak reszta.)
Co więcej?
Podsumowując, historia i tak nie zakończyła się źle. Po prostu... odpowiednio. To chyba dobre słowo. Chciałabym tylko się przekonać, czy Cassandra Clare może jeszcze zrobić takie powtórzenie - ale to dopiero po marcu przyszłego roku, kiedy ma wyjść pierwsza część nowej trylogii, w której będziemy poznawać losy Emmy Cairstairs i Instytutu w Los Angeles:)

Pozdrawiam

horsefan



1 komentarz:

Szóstka Wron.